Nasz domek jest uroczy. To na dobrą sprawę bungalow, co wygląda jak domek- pokoik 16 metrów kwadratowych, gdzie ¾ przestrzeni zajmuje podwyższenie z materacem- nasze cudownie wygodne łóżko. Jest też weranda. A za werandą i wokół niej mnóstwo roślin. A w roślinach od groma robactwa. Co za tym idzie- picie porannej kawy czy wieczorne czytanie książek tylko dla odważnych. Najlepiej sprawdziła się w roli suszarki do sprzętu snurkowego. Z suszeniem bielizny bym nie ryzykowała, ze względu na mrówki. Domki na plaży były już niestety niedostępne. Nasz jest na klifie i jak stanęłam na palcach na krześle, to też widziałam wodę. A po zmroku czy wczesnym rankiem pięknie było słychać uderzające o brzeg fale. Obowiązkowo snurkujemy przed śniadaniem i… jest jeszcze lepiej niż na Bohol. Wejście do wody momentami trudne- sporo kamieni, jeżowców oraz zbijających z kursu fal, jednak rafa przebija to, co do tej pory widzieliśmy na Filipinach. Śniadanie i kawa po... Maciek konsekwentnie idzie w American Breakfast, jak próbuję kolejnego filipińskiego wynalazku: jajecznica z palonym nad ogniem bakłażanem, który okazuje się być omletem. Bardzo to pyszne.
Jako okołopołudniowe atrakcje planujemy plażing połączony ze spaceringiem. Jest extra. Ludzi wymiotło- jak okiem sięgnąć 2 km na lewo i 2 km na prawo, wszystko nasze. Tylko my, piasek, woda, dwie kozy, jedna krowa, przypadkowe pieski i wyrzucone na brzeg jeżowce. Z jeżowcami jest tak: podczas snurkowania spotkaliśmy kilak osób, wybierających z wody, tuż przy brzegu, jakieś kule. Nie wytrzymałam i zapytałam, o co z tymi kulami chodzi. Dowiedziałam się, że mają tutaj jadalną odmianę „sea orchid”, czyli tego kolczastego paskudztwa. Przecina się go na pół i wyjada organy płciowe oraz ikrę-taka galareta.. afrodyzjak..podobno..pycha ;/
Nie pamiętam już, co robiliśmy wieczorem (chyba chcieliśmy zobaczyć zachód słońca, ale było zbyt chmurzaście), ponieważ film mi się urwał z upicia faktem, że jednak można być w jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi i wcale nie musi być tam tłumu. Oraz paździerzy, którą tłum ten za sobą przyciąga.